czwartek, 11 kwietnia 2013

wczoraj i dziś

Pewien artykuł z Wysokich Obcasów (fetyszyzm zobowiązuje mnie do lektury), a zwłaszcza jeden smakowity fragment, skojarzył mi się z fragmentem "Pięknych dwudziestoletnich" Hłaskowera.

Link do artykułu

Tu fragment:
Natalia, 21 lat, studiuje dziennikarstwo, działa w Polskiej Partii Narodowej

Radia Maryja zaczęłam słuchać w wieku 17 lat. Chciałam się przekonać, co to jest. Odpowiadało mi światopoglądowo. Za dużo było jednak o Bogu, a ja zupełnie nie tego szukałam. Interesowałam się nacjonalizmem: Narodowym Odrodzeniem Polski, ONR-em. Pisałam teksty publicystyczne, wiersze. O Aleksandrze Łukaszence tak:
''Szanuję go bardzo i lubię,/
Choć nie jest on z mojej Ojczyzny./
Niech żyje i stoi przy swoim/
Nasz Sąsiad, cud - Syn Słowiańszczyzny!''.

Kurwa mać, ludziska, toż to obleśny socrealizm-zombie wygrzebuje się z piachu. Do "Niech żyje nam towarzysz Stalin, co usta słodsze ma od malin" trochę brakuje, ale nie każdy ma nazwisko do którego można dopasować tak zajebiste rymy.

A fragment z Hłaski?

Proszsz baadzo:
W roku 1954 odbył się w Oborach Zjazd Młodych, na który i ja pojechałem. (...)
Była tam jedna dziewczyna, której nazwiska nie mogę sobie przypomnieć; pamiętam tylko, że była ładna wyjątkowo. Pewnego dnia odczytała nam fragment swojej prozy; była to opowieść o funkcjonariuszach bezpieki.
Panowie ci, po długich i serdecznych rozmowach, przekonywali więźniów, nad którymi została im powierzona opieka, iż ci działali niewłaściwie, i więźniowie rzucali im się na pierś z łkaniem wyrażając skruchę i obiecując poprawę. To wszystko co pamiętam z tego zjazdu; było tam wielu commies, ale nawet oni zachowywali pełne żenady milczenie, a ja patrząc na śliczną buzię czytającej myślałem sobie: „Dlaczego ona nie może zostać po prostu dziwką?
Dlaczego musi jeszcze pisać?