I znowu powracam do opowiadania Szymona Teżewskiego, o którym pisałem tutaj i tutaj. Tym razem mój ziomek ma szansę być nominowanym do nagrody Zajdla. Fajnie, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę kulisy powstawania tego dzieła, o których zamierzam teraz pokrótce napisać. Jak to było? Przenieśmy się w przeszłość. Lublin, Falkon 2013. Warsztaty pisania opowiadań prowadzone przez panie z Esensji, jeśli dobrze pamiętam. Wcześniej tego dnia graliśmy w norweskie indie rpg o nazwie Itras By, konwencja surrealistycznego noir. Znalazł się tam motyw miasta cierpiącego na nowotwór. Więc gdy na warsztatach trzeba było wymyśleć punkt wyjścia do opowiadania, pomysł żyjącego miasta od razu przyszedł nam do głowy. Ale każdy miał swoją rozkminkę jak temat pociągnąć dalej. Nie mogąc dojść do kompromisu, doszliśmy do wniosku, że się założymy. Każdy napisze opowiadanie na swoim patencie, potem jakoś rozsądzimy, które było lepsze, a przegrany nie będzie mógł przyjąć nagrody im. Zajdla. Czyli to właśnie ona była stawką. Koniec końców Szymon wygrał. Więc moim zdaniem już samym tym faktem zasłużył na przynajmniej nominację, bo nikt aż tyle nie ryzykował.
Wszystkich więc namawiam do zapoznania się z opowiadaniem, które można przeczytać tutaj, a jeśli wam się spodoba, możecie na nie zagłosować tutaj. Przy okazji możecie zapoznać się z pełną listą powieści i opowiadań, którym możecie dać szansę.
Niech wygra najlepszy, oczywiście.
W sumie fajny pomysł.
OdpowiedzUsuńJak tylko znajdę więcej czasu, to chętnie tam zerknę.
OdpowiedzUsuń