sobota, 1 listopada 2014

rozkminka o bili


Po lekturze debiutu Doctorowa przyszedł czas na jedną z jego kolejnych książek, a mianowicie "Billy'ego Bathgate'a". Nie wiedziałem o tej książce nic poza tym, że jej bohaterem jest piętnastolatek, w opisie na okładce przyrównywany do Tomka Sawyera, a jej akcja rozgrywa się w Nowym Jorku w latach 30-tych. Muszę przyznać, że spodziewałem się czegoś innego niż otrzymałem, co nie znaczy jednak, że jestem rozczarowany. Po prostu nie podejrzewałem, że wszystko co przytoczyłem powyżej dodatkowo zostanie zaserwowane w sosie gangsterskim.

Akcja utworu zaczyna się niejako od środka. Tytułowy bohater pracuje dla gangstera Dutcha Shultza (postać historyczna) jako "oczy i uszy". W pierwszym rozdziale jesteśmy wraz z nim świadkami egzekucji wykonanej na Bo Weinbergu, cynglu będącym na usługach Shultza, a za chwilę mającym skończyć w butach z cementu na morskim dnie. A wszystko to oczywiście z powodu kobiet, w której niefortunnie się zakochał. Teraz zaś jej kochankiem naturalną koleją rzeczy zostanie Shultz, ale Billy zdaje sobie sprawę, że dziewczyna, będąc świadkiem morderstwa, wie za dużo i prędko może nadejść taki czas, gdy gangsterzy postanowią ją zlikwidować. A on obiecał Weinbergowi, w ramach ostatniego życzenia, że będzie ją chronił.

W kolejnych rozdział śledzimy dalszy rozwój fabuły przeplatany retrospekcjami, które wyjaśniają nam w jaki sposób młody, domorosły żongler z Bronxu, całymi dniami wystający wraz z rówieśnikami na ulicach, głównie nieopodal magazynu w którym składowane jest piwo Shultza (przypomnijmy sobie, że są to czasy prohibicji), znalazł się w gangsterskich szeregach. Traf chce, że w tym właśnie momencie, z czego chłopak nie zdaje sobie jeszcze sprawy, gang znajduje się na początku równi pochyłej, choć zaczyna się to w sposób nie zapowiadający jeszcze późniejszych, tragicznych konsekwencji. Ot, zwyczajna sprawa, gdy gangsterowi nikt nie jest w stanie udowodnić jego zbrodni typu morderstwa, rozboje i wymuszenia, nasyła się na niego skarbówkę i przyskrzynia za finansowe przekręty. Obecnie Shultza czeka proces mający się odbyć w niedalekiej przyszłości w małym miasteczku Onondoga. Przenosi się więc tam z całym gangiem, by powoli urabiać późniejszą ławę przysięgłych.

Główny bohater wydaje się być całkowitym zaprzeczeniem Holdena Caulfielda z "Buszującego w zbożu". Daleko mu do miotania się po świecie będąc pogrążonym w młodzieńczym gniewie. Wszystkie zachodzące wokół siebie wydarzenia ocenia wyjątkowo trzeźwo, przyglądając im się na chłodno i z wyprzedzeniem planując swe kolejne ruchy. Czy będzie to coś warte w bezwzględnym świecie bezwzględnych ludzi? Do tej pory jego pasją było żonglowanie piłeczkami, kamieniami i owocami. Teraz przyjdzie mu spróbować o wiele trudniejszej sztuki jaką jest utrzymanie się przy życiu i wyniesienie jak największych korzyści z obrania tak ryzykownej życiowej ścieżki. Co znamienne, Billy nie jest ślepo zapatrzony w swojego pryncypała i jego świtę. Było tak może na początku, gdy postanowił do nich przystać. Ale od tego momentu cały czas ma na uwadze to, by jak najwięcej się od nich nauczyć, nie zostając przy tym przez nich wystawionym do wiatru.

Wydaje mi się, że jest to dość nietypowe podejście do tematu, zazwyczaj bowiem w tego typu historiach jest tak, że dzieciak uwikłany w gangsterskie historie pełni raczej rolę chorągiewki na wietrze życia, którego nie jest w stanie w pełni zrozumieć, tu zaś od samego początku jest równorzędnym graczem w rozgrywce o wszystko. Dodatkowym atutem jest fakt, że cała historia została osnuta na kanwie prawdziwych wydarzeń i jest to interesujące połączenie historii z fikcją literacką.


Przeczytane w ramach wyzwania CZYTAM LITERATURĘ AMERYKAŃSKĄ
http://basiapelc.blogspot.com/p/czytam-literature-amerykanska.html

4 komentarze:

  1. Gościłem ostatnio w podobnym klimacie za sprawą Johna Fante i jego "Drogi do Hollywood". Wątek gangsterski co prawda nie pojawiał się, ale bohaterem także był młody człowiek, którego perspektywy na życie wydawały się co najmniej skromne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm, liczy się data dodania postu do wyzwania, ale widzę, że dodałeś go w nocy niedługo po północy, więc ci uznam ten wpis do października. Zmienię na głównej stronie wyzwania, już nic nie zmieniam w podsumowaniu miesięcznym.

    Co do książki to brzmi to bardzo ciekawe - 15-latek wrzucony w gangsterski świat, zero w nim buntu, nie jest taki jak Holden, aż dziw bierze. Chętnie bym ją kiedyś przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, myślałem, że uda mi się wyrobić na styk, ale ciut dłużej mi zajęło.

      Usuń
  3. Brzmi zachęcająco. Tytuł zapisany ;)

    OdpowiedzUsuń