poniedziałek, 11 maja 2015

rozkminka o szortach 2

Na lokalny konkurs literacki O Liść Dębu szykowaliśmy się z dwoma Szymonami przez rok. Skończyło się oczywiście na tym, że prace składaliśmy po terminie, ale ma się te znajomości. Sam prawdę mówiąc miałem pokusę, żeby dojść do władzy wrodzonemu leniowi i olać całą sprawę. Ale na szczęście Zubek mnie zmobilizował i dnia szóstego stycznia, bez żadnego pomysłu zasiadłem przed komputerem, z nastawieniem że teraz albo nigdy. Zacząłem od pierwszych słów jakie mi przyszły do głowy, sam początkowo nie wiedziałem, o co mi chodzi. Potem wróciłem myślami do spaceru wokół jeziora Białego, jaki odbyłem w grudniu z Szymonem Teżewskim.


W czasie w którym Zubek poszedł do kościoła i wrócił, ja zdążyłem rzecz napisać, a w międzyczasie przygotować i zjeść obiad. Opowiadanie poleciało na konkurs. Następnego dnia wieczorem zmarł Tadeusz Konwicki. Ósmego stycznia rano dowiedziałem się o tym i doszedłem do wniosku, że moje opowiadanie było jakimś dziwnym przeczuciem, pożegnaniem. Jeśli chodzi o konkurs, to przepadłem (Szymon Teżewski - pierwsze miejsce, Szymon Zubkiewicz - wyróżnienie). Ale tekst wysłałem do Szortala i teraz dzielę się nim ze światem. Może komuś uda się w znaleźć w nim coś dla siebie.

SKALA WPŁYWU ZDARZEŃ

5 komentarzy:

  1. Tak niestety zawsze mam z konkursami, że deadline jest dla mnie jakąś osobliwością, której nie potrafię pojąć, więc jeśli mam coś w zanadrzu, to wysyłam od razu, a jeśli nie, to nie. I teraz dzieje się właśnie to nie, bo wirus zeżarł prawie wszystko, co miałam na dysku. To znaczy oczywiście zostawił zdjęcia i filmy, więc chyba był wytrawnym smakoszem. ; )

    Przeczytałam opowiadanie, bardzo ładny kontrast między początkiem a końcem, a okoliczności, w jakich powstał utwór, w ogóle sprawiają, że myśli się: łał, ale smutno.

    Natomiast, jeśli mam być szczera, o wiele bardziej podobał mi się ten krótki wpis na blogu. Pewnie kwestia gustu. Ale rozbawiło mnie Twoje stawanie w literackie szranki z Szymonami. I wychodzący spomiędzy wierszy specyficzny sposób postrzegania świata.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak niestety zawsze mam z konkursami, że deadline jest dla mnie jakąś osobliwością, której nie potrafię pojąć, więc jeśli mam coś w zanadrzu, to wysyłam od razu, a jeśli nie, to nie. I teraz dzieje się właśnie to nie, bo wirus zeżarł prawie wszystko, co miałam na dysku. To znaczy oczywiście zostawił zdjęcia i filmy, więc chyba był wytrawnym smakoszem. ; )

    Przeczytałam opowiadanie, bardzo ładny kontrast między początkiem a końcem, a okoliczności, w jakich powstał utwór, w ogóle sprawiają, że myśli się: łał, ale smutno.

    Natomiast, jeśli mam być szczera, o wiele bardziej podobał mi się ten krótki wpis na blogu. Pewnie kwestia gustu. Ale rozbawiło mnie Twoje stawanie w literackie szranki z Szymonami. I wychodzący spomiędzy wierszy specyficzny sposób postrzegania świata.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładna fotka. Ma to coś. Twojej produkcji?

    OdpowiedzUsuń