Mojemu ulubionemu zdjęciu stuknęło dziś dziesięć lat. No, stuknie za parę godzin, nie pamiętam, o której dokładnie. Kiedyś już je wrzucałem na tym blogu, ale było to dwa lata po pstryknięciu fotki. Już wtedy wydawało mi się, że to dawne czasy, a co mam powiedzieć teraz? Gdy zdarza mi się pokazać komuś niewtajemniczonemu to zdjęcie, ostatnio opatruję je komentarzem "piękni dwudziestoletni" i coś w tym jest. Wydaje mi się, że zaczynam rozumieć i współodczuwać emocje, jakie towarzyszyły Hłasce, gdy nadawał swojej książce tenże tytuł. Nie wiem, co jeszcze mógłbym napisać, nie popadając w nadmierny sentymentalizm i nostalgię... Może to, że mam ciche marzenie, by zrobić "remake" tej fotki i w tej samej ekipie usiąść na tej samej ławce. Ale niestety nie będzie to łatwe zadanie. Co prawda wszyscy żyją, lepiej lub gorzej, ale jeśli doliczyć do widocznej piątki fotografa, to połowa jest za granicą naszego kraju. A w tym konkretnym momencie gdy to piszę, w Augustowie nie ma żadnego z nas. Ale mam nadzieję, że to marzenie nie jest wygórowane na tyle, by nie mogło się spełnić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz