czwartek, 23 marca 2017

rozkminka o urodzinach

Ostatnie dwudzieste urodziny, potem leci trzeci krzyżyk :/

6 komentarzy:

  1. Ha, ja ten bolesny moment mam już za sobą. Perspektywa niezbyt pocieszają :)

    Ale mimo wszystko, czy też wbrew wszystkiemu - najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ech, ech. Mnie to też czeka lada chwila. Więc się solidaryzuję w bólu. I tak czy siak wszystkiego dobrego życzę – wykorzystaj jak najlepiej ten ostatni rok ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki - spóźnione nieco, ale szczere.

      Przypomniało mi się jak byłem dzieciakiem i szedłem gdzieś z matką i spotkaliśmy jakąś jej koleżankę, która, jak się okazało, skończyła niedawno czterdzieści lat. Opowiadała, że wywołało to u niej depresję i pytała moją matkę, czy miała tak samo. A moja matka na to, że nie, ale ona z kolei depresja przechodziła, gdy stuknęła jej trzydziestka. Cholera, jakie to wówczas wydawało się abstrakcyjne :O

      Usuń
    2. No rany! W tamtych czasach to nawet „ci z ósmej klasy” to się wydawali taaacy starzy. Dwudziestka to już był początek końca, a co dopiero trzydziecha :). Dziwne to życie.

      Usuń
    3. Jakiś czas temu w rozmowie z kumplem wspominałem swoją podstawówkę i toalety, nie dość że przypominające tę z filmu "Trainspotting", to jeszcze opanowane przez bandy ośmioklasistów, palących tam papierosy. Nie można tam było wejść, by nie narazić się na podbicie oka, czy inne podobne atrakcje. Załatwiać swoje potrzeby naturalne chodziło się na podwórko...

      A dzisiaj myślę sobie, cholera jasna, przecież to była jakaś zgraja czternastolatków, dlaczego nikt spośród dorosłych nie zrobił z nimi porządku :O

      Usuń