czwartek, 10 lipca 2014

rozkminka o literatach

W dzisiejszej rozmowie z matką i ciotką dowiedziałem się, że jeszcze kilka lat temu pisarze to była elita i nie przeklinali publicznie. No i skojarzyła mi się ta wypowiedź. Koresponduje ona też jakoś z postem o poczuciu wyższości.


2 komentarze:

  1. Hmm... :D to może po prostu przeklinali publicznie na tyle mało, że nie było to tak widoczne jak teraz? Aczkolwiek dobry kontrargument.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie tyle kontrargument, co ciąg skojarzeń wynikający z wrodzonej przekory. Choć wydaje mi się, że gdyby ówcześni pisarze dysponowali naszymi środkami komunikacji typu facebook (matka odnosiła się głównie do wypowiedzi niejakiej Kai Malanowskiej, które śledzi), to w wielu przypadkach pewnie byłoby podobie.

      Choć z drugiej strony postępująca wulgaryzacja języka jest faktem. Ale wydaje mi się, że nie tędy droga by ślepo idealizować przeszłość.

      W ramach puenty wspomnienie Hłaski o Czeszce:
      "Bogdan zwracał mi uwagę, że niepotrzebnie nadużywam słów ordynarnych i bardzo mi to odradzał; potem poznałem Bogdana osobiście. (...) Kiedy mówił, to z trudem udawało mu się wtrącić słowo. Pamiętam, jak kiedyś powiedział do kelnerki: >>Niech pani da mi tej w d... j.. wody. Jestem sp.. jak k...<<. To najkrótsze, co mu się udało powiedzieć, mnie ganił."

      Usuń